Ar! Ar!
Nie będzie dziś dużo pisania bo i nie ma za bardzo nad czym. Piraci przypłynęli, wypili nasze piwo, zatopili przy okazji kilku Norwegów a niedo(p)bitki przeciągnęli pod kilem i tyle. Dzielnie wtórowali im chłopaki z Brainstrom, którzy pokazali całą moc jaką mieli. Na festiwalach pokazują się z dobrej strony, ale to mała scena i klub jest ich mocną stroną. Na żadnym MORze nie prezentowali się tak dobrze jak wczoraj w Proximie. I chwała im za to. Super kontakt z publiką, nakręcanie młynów i chwytliwe kawałki. Czego chcieć więcej.
Kilka zapamiętanych żartów wokalisty Brainstorm:
– oczywiście szczere powiedzenie o kawałku, który ma być zaśpiewany by potem wszyscy chórem powiedzieli, że to jego chcą usłyszeć. Oczywiście byli szczerze zdziwieni i zadowoleni
– zejście do publiki i odśpiewanie jednego kawałka z tłumem ludzi – naprawdę jest moc
– „I am your father!!!!!!!”
– udawanie dziewczęcego głosu udającego ekscytację
Naprawdę było to urzekające.
Co do Alestormu to całość jak zawsze zabawna, skoczna i dynamiczna. Liczne ściany śmierci tylko potęgowały zamieszanie pod sceną, gdzie ciągle się coś kotłowało. Na końcu część zespołu z wokalistą na czele skoczyła na ręce i była unoszona kilka minut jak na falach oceanu. Nie tylko publika się bawiła ale i sam zespół. Żarciki z najniższego Daniego to już kanon żartów ale zawsze śmieszy. Miny jakie strzela Chris podczas śpiewania i grania na swoich odpustowych organkach są nie do powtórzenia czy opisania – to trzeba zobaczyć.
So come take a drink and drown your sorrows
And all of our fears will be gone till tomorrow
We’ll have no regrets and live for the day
In Nancy’s Harbour Cafe